Niby nic się nie dzieje…

A w rzeczywistości:
1. O 5 osobowym Tac Squadzie i „błyszczącym czarnym” 
Popełniłem 5 osobowy TacSquad. Jednak nie do końca jestem zadowolony z efektów – a konkretnie jednego. Otóż większość osób malujących pancerz w codex grey/dawnstone wychodzi z czarnego podkładu. Ja poszedłem na łatwiznę i używam jako podkładu Army Painter Uniform Grey, który jest praktycznie identyczny ze wspomnianym Dawnstonem. Problemem okazał się kolor czarny we wszystkich zagłębieniach. Gdzieś wyczytałem, że można zmontować czarny ink, który ładnie w te zagłębienia wejdzie. Wyczytałem również, że Vallejo Negro jest ładniejszy niż Abaddon Black (to prawda). Mocno rozcieńczyłem farbkę Vallejo i dawaj na 5 modeli. No i klops ink własnej roboty po wyschnięciu błyszczał jak nie powiem co. Kilka testów i co się okazuje? Wystarczy trochę przesadzić z rozcieńczaniem Vallejo Negro i masz błyszczyk.
Rozpacz. I zgrzytanie zębów.
Dodatkowo nie do końca spodobał mi się tak mocny kontrast. Wracam do washy.


2. O 9 osobowym TacSquadzie i syndromie niedokończonej figurki.
Drugi, 9 osobowy oddział jest już prawie na ukończeniu. A im bliżej jestem skończenia tym rzadziej się do niego zabieram. Jakbym miał się z czymś pożegnać. Tyle modeli czeka na pomalowanie, a ja się z pierwszą partią rozstać nie mogę.
3.  Wziuuuuuu!
Z czeluści szafy wygrzebany, powycinany, oczyszczony i namagnesowany na biurku wylądował Landspeeder. Zostaje umyć, podkładować i malować. Model z 1999 roku (taka data widnieje na wyprasce) jest strasznie słabo spasowany, mam nadzieję, że nowsza wersja (już zamówiona) jest poprawiona.

4. Przymiarka do startu w małej lidze.
W lokalnym sklepie startuje mała wakacyjna liga. Przymierzam się do udziału w niej – dla odmiany od bitew z bratem. Minusy to zasady 6 edycji i mocne ograniczenia jednostek. Dziś wieczorem test rozpiski w boju.